Słynny przypadek Dietera Hülsmanna

Następnego dnia byliśmy znowu w Herfordzie i Lanzenrath zaproponował Fischerowi, żeby przyjrzeć się jeszcze przypadkowi Dietera Hülsmanna. Chodziło o 9-letniego syna inżyniera Hülsmanna, przez którego domniemane uzdrowienie Gröning został wydobyty z ukrycia. Po raz pierwszy weszliśmy do domu, z którego wyszła sława Gröninga i w którym przebywał on do niedawna. Dieter Hülsmann nigdy nie nauczył się dobrze chodzić. Nie rozpoznano jednak rzeczywistego charakteru jego choroby. Długi czas był ściśnięty w opatrunkach gipsowych. W końcu w klinice uniwersyteckiej w Münster stwierdzono postępującą dystrofię mięśniową, a więc postępujący zanik mięśni.

Po późniejszym prawie rocznym pobycie w Bethel jeden z tamtejszych lekarzy oświadczył: „Mogą Państwo zostawić chłopca tutaj. Mogą Państwo również zabrać go do domu. Nikt mu nie może pomóc”. W końcu dziecko nie mogło już siedzieć, miało lodowate nogi. Podgrzewane kołdry, termofory i poduszki elektryczne nie były w stanie wyeliminować ciągłego zimna i braku czucia. W tym stanie Gröning przeprowadził jednorazowy zabieg. Krótko po nim chłopiec odczuwał silne pieczenie w plecach i nagłe głębokie przegrzewanie nóg, które się utrzymało i doprowadziło do tego, że chłopiec mógł znowu chodzić, chociaż kołysał się na boki.

Przypadek Dietera Hülsmanna został najbardziej nagłośniony w sporze wynikłym z różnicy zdań i obydwie strony popadły w nieuzasadnioną przesadę. Na pewno nie mogło być mowy o uzdrowieniu. Ale tak samo twierdzenie, że w wyniku oddziaływania Gröninga nic się nie zmieniło, było złośliwym wypaczeniem faktów. Po przeprowadzeniu dokładnego badania profesor Fischer był zdania, że w rzeczywistości chodziło o nerwicowy postępujący zanik mięśni, a więc o degenerację nerwu, który ciągnie się od rdzenia kręgowego do mięśni i oczywiście wpływa na ich odżywianie i rozwój. Punkt wyjścia degeneracji stanowią prawdopodobnie komórki rogu przedniego, w które wchodzą włókna nerwowe wychodzące z mózgu. Gdy te włókna nie mają bezpośredniego kontaktu z nerwami, które prowadzą do mięśni, nie dochodzi do przekazywania impulsów płynących z mózgu. Nie można było zaprzeczyć, że zdegenerowane nerwy doznały niezwykłego ożywienia i to ożywienie zostało przekazane dalej do mięśni nóg. Tym, co nas jednak najbardziej zdumiało, był fakt, że Gröning postawił diagnozę, która była, bądź co bądź, niesamowicie bliska anatomicznej rzeczywistości.

Już Kargesmeyer twierdził, że Gröning powiedział mu, o nic go nie pytając, że cierpi na bóle twarzy i że dokuczały mu one już od drugiego roku życia. Uważaliśmy to za przesadę wyrażaną przez wdzięcznego pacjenta. W przypadku Dietera Hülsmanna istniała jednak jasna, potwierdzona przez świadków, relacja o diagnozie Gröninga. Gröning mówił o przerwaniu nerwu w rdzeniu kręgowym i opisał przy tym miejsce, w którym znajdują się chore komórki rogu przedniego. W tym miejscu chłopiec odczuwał wtedy wspomniane pieczenie, a następnie osobliwe trzepotanie, które Gröning określił jako rozpoczynającą się regenerację i porównał z miganiem żarówki, w którą powoli „wpływa” prąd. To wyjaśnienie brzmiało bardzo prosto, ale było tak bliskie rzeczywistości, że poruszyło nas bardzo głęboko.

U progu niezwykłości

Ostateczna decyzja przemawiająca za Gröningiem zapadła jednak pod wrażeniem przeżycia, jakie mieliśmy krótko po zbadaniu Dietera Hülsmanna przez profesora Fischera. Zostaliśmy zaprowadzeni do pokoju dziennego, nie mając pojęcia, że pracował w nim Gröning. Profesor Fischer usiadł zmęczony w jednym z foteli, które stały dookoła. Prawie w tym samym momencie zbladł śmiertelnie. Z trudem łapał powietrze, ale opanował się bardzo szybko. Następnie spojrzał na nas spod przymkniętych powiek, tak jakby dotknęła go właśnie jakaś zagadkowa siła, której pochodzenia nie mógł sobie wyjaśnić. Powiedział nam, że w chwili siadania poczuł silny ból w okolicy prawej nerki i jednocześnie łomotanie serca i duszność. Wcześniej wielokrotnie cierpiał na zapalenie prawej nerki. Stanowiła najmniej odporny narząd jego organizmu. Łamaliśmy sobie jeszcze głowę nad tym dziwnym fenomenem, gdy Lanzenrath wszedł do pokoju i powiedział nam, że profesor siedzi właśnie w fotelu, w którym Gröning zajmował się swoimi chorymi.

Prof. dr Fischer, niezwykłe uzdrowienie z pomocą fotela, w którym Gröning w Herfordzie uzdrowił wielu chorych.

Prof. dr Fischer, niezwykłe uzdrowienie z pomocą fotela, w którym Gröning w Herfordzie uzdrowił wielu chorych. Gdy prof. Fischer usiadł w tym fotelu, poczuł dotyk pewnej zagadkowej mocy i wpadł na pomysł, aby użyć te siły, które działają w tym fotelu, do leczenia pewnej od lat sparaliżowanej dziewczyny, która jest punktem kulminacyjnym naszej dzisiejszej relacji.

Gröning zawsze twierdził, że może pozostawić w fotelu szczególne siły. Czy profesor wiedział coś na ten temat? „Zapewne”, rzucił Fischer w dość przejmującą ciszę, która zapadła. Jednakże zajmował go już jakiś plan. Poprosił nagle Lanzenratha, aby poszedł z nim i udał się do ogrodu, w którym cierpliwie lub pogrążeni w rozpaczy czekali chorzy, dokładnie tak jak w dniu naszego przybycia do Herfordu. Szukał wśród nich osoby sparaliżowanej i znalazł młodą dziewczynę, która leżała w altanie, z nieruchomymi nogami. Z pomocą Lanzenrahta przyniósł ją do pokoju, gdzie została posadzona w tajemniczym fotelu. Potem zaczął ją leczyć w taki sposób, jak zwykł to czynić jako psychoterapeuta. Szybko znalazł przyczynę jej paraliżu.

Dziewczyna, Anni Schwedler, 21 lat, pochodziła z Darmstadt i jesienią 1944 roku przeżyła ciężki atak lotniczy na to miasto. Anni wraz z matką i około 20 innymi osobami została zasypana w piwnicy pewnego browaru, która służyła za schron przeciwlotniczy. Wszystkim innym, łącznie z jej matką, udało się uciec przez wyjście awaryjne, które można było otworzyć akurat na tyle szeroko, żeby człowiek mógł przejść. Jednak ciało dziewczyny zostało w jakiś sposób zakleszczone w otworze w murze. Dom palił się jasnym płomieniem. Włosy dziewczyny zajął już ogień. Dopiero w ostatniej chwili strażnikowi obrony przeciwlotniczej udało się wyciągnąć Anni na zewnątrz i ugasić jej już płonącą odzież, polewając ją wodą. Jeszcze teraz, gdy o tym opowiadała, jej przerażony wyraz twarzy pokazywał przeżycia, które musiały rozgrywać się wtedy w jej wnętrzu. Już krótko po tym, jak została uratowana, czuła się niepewnie przy chodzeniu. Kilka dni później zaczęła się potykać. Jej chód stawał się coraz bardziej niepewny, aż w końcu jej nogi były całkowicie sparaliżowane. Wszelkie podejmowane przez lekarzy leczenie okazało się bezskuteczne. A teraz dziewczyna siedziała w dziwnym fotelu, który spowodował tak silny szok u profesora Fischera.

Gdy dziewczyna opowiedziała do końca swoją historię, profesor myślał w następujący sposób: jeżeli Gröning pozostawił w swoim fotelu tajemnicze siły uzdrawiające, to te siły musiałyby móc działać na chorych także w czasie jego nieobecności. Opowiedział dziewczynie krótko o Gröningu i o tym, że w tym pokoju pomógł on już wielu sparaliżowanym. Zrobił jeszcze coś więcej, a mianowicie pokazał dziewczynie zdjęcie Gröninga. Następnie, przepełniony wewnętrznym napięciem, polecił jej nieoczekiwanie: „Niech Pani wstanie!” Pomyślał sobie, że Gröning zrobiłby podobnie.

Gdy dziewczyna opowiedziała do końca swoją historię, profesor myślał w następujący sposób: jeżeli Gröning pozostawił w swoim fotelu tajemnicze siły uzdrawiające, to te siły musiałyby móc działać na chorych także w czasie jego nieobecności. Opowiedział dziewczynie krótko o Gröningu i o tym, że w tym pokoju pomógł on już wielu sparaliżowanym. Zrobił jeszcze coś więcej, a mianowicie pokazał dziewczynie zdjęcie Gröninga. Następnie, przepełniony wewnętrznym napięciem, polecił jej nieoczekiwanie: „Niech Pani wstanie!” Pomyślał sobie, że Gröning zrobiłby podobnie. Twarz dziewczyny rozpromieniła się nagle, Anni podniosła się prawie z rozmachem z fotela i była tak zdumiona i wytrącona z równowagi tym, że wstała, że w pierwszej chwili nie odważyła się zrobić ani kroku. Profesor nakazał jeszcze raz: „Teraz niech Pani idzie!”. Lanzenrath, który przy tym był, chwycił dziewczynę lekko za rękę, po czym przeszła ona jeszcze niepewnymi krokami i zalewając się łzami radości przez cały pokój aż do fotela, w którym siedziała całkowicie znieruchomiała matka Anni. Tu jednak Anni Schwedler załamała się. Eksperyment musiał być przeprowadzony po raz drugi. Także w czasie drugiej próby Fischer pokazał pacjentce zdjęcie Gröninga i stwierdził przy tym oznaki silnego przepływu krwi w dotychczas sparaliżowanych nogach, zaczerwienienie i wytwarzanie się ciepła. Dziewczyna podniosła się znowu. Profesor nakazywał jej kilkakrotnie, aby wstała i znowu usiadła. Wstawanie udawało się coraz lepiej. W końcu dziewczyna była w stanie przejść całą drogę z pokoju przez dziedziniec aż do ulicy położonej naprzeciwko, skąd została zabrana i przewieziona samochodem do krewnych w Herfordzie.

Wszyscy przypatrywaliśmy się temu eksperymentowi z zapartym tchem. Jeszcze tego samego wieczoru powiadomiliśmy „Revue“, że musimy przedłużyć nasz pobyt w północnych Niemczech. Nie było już żadnej wątpliwości co do tego, że Gröning był fenomenem, który trzeba było wyjaśnić w trakcie zaplanowanych eksperymentów klinicznych. Następnego dnia chcielismy podjąć próbę skontaktowania się z Gröningiem i utorowania mu drogi do lekarzy klinki uniwersyteckiej w Heidelbergu, aby mógł udowodnić przed nimi swoje zdolności.

Przebieg wydarzeń, jakie rozgrywały się w otoczeniu Bruno Gröninga od marca 1949 roku

Chaos tych wydarzeń był tak wielki, że tylko z dużym trudem udało się je jako tako uporządkować, aby były zrozumiałe dla osób postronnych.

18 marca 1949 r.:
Gwiazda Gröninga wschodzi nagle w Herfordzie. Domniemane lub rzeczywiste uzdrowienie Dietera, syna inżyniera Hülsmanna z Herfordu, cierpiącego na zanik mięśni, przedostaje się do opinii publicznej. Docierają wiadomości o dalszych uzdrowieniach. Pogłoski i informacje rozchodzą się lotem błyskawicy. Wielkie tłumy chorych gromadzą się przed domem Hülsmanna w Herfordzie, Wilhelmsplatz 7, w którym przebywa Gröning.

4 kwietnia 1949 r.:
Początek publicznej działalności uzdrawiającej Gröninga w Herfordzie. Potężne echo. Gröning staje się cudotwórcą z Herfordu. Częściowo zostaje podniesiony do rangi Mesjasza, tym bardziej, że on sam tłumaczy swoją skuteczność działaniem Bożych sił.

27 kwietnia 1949 r.:
W wyniku napływu mas chorych włączają się władze, szczególnie urzędy służby zdrowia. Gröning i Hülsmann zostają poproszeni na rozmowę do kierownika urzędu zdrowia w Herfordzie, radcy sanitarnego dr Sieberta. Siebert oświadcza, że dotychczas tolerował milcząco działalność Gröninga, ale teraz z powodu dużej liczby chorych, musi ingerować z racji swojej odpowiedzialności za publiczną służbę zdrowia. W niezręczny, trochę prowokacyjny sposób próbuje ustalić personalia Gröninga. Gröning odmawia mu prawa do tego i zaprasza go, aby zamiast tego przekonał się osobiście o jego metodach i sukcesach w miejscu jego działania. Siebert odmawia, uzasadniając, że nie może się skompromitować.

Następnego dnia:
Trzykrotna rozmowa między Hülsmannem, radcą sanitarnym dr Siebertem i inspektorem kryminalnym z Herfordu o nazwisku Auer. Hülsmann – jako zagorzały zwolennik Gröninga – nalega, również nie bardzo zręcznie, żeby panowie zechcieli przekonać się o sukcesach Gröninga. Odmowne stanowisko Sieberta. Auer zachowuje się obiektywnie.

30 kwietnia 1949 r.:
Wobec coraz większego napływu ludzi poszukujących pomocy i rosnących trudności z władzami Gröning organizuje w domu Hülsmanna coś w rodzaju konferencji prasowej. W międzyczasie prasa zajęła się jego przypadkiem, zrobiła z niego sensację i opublikowała liczne fałszywe i zniekształcone informacje. Na tej konferencji pojawia się pierwszy burmistrz miasta Herfordu, Meister, oraz superintendent Kunst. Gröning prostuje fałszywe informacje. Jednak między trochę niepewnym i powściągliwym Gröningiem, który nie ma doświadczenia ani w rozmowach z lekarzami, ani w kontaktach z dziennikarzami, i pozostałymi osobami nie dochodzi do nawiązania prawdziwego kontaktu. Na pierwszym planie stoją obawy władz przed zakłóceniem porządku publicznego na skutek napływu mas chorych, nieufność i publiczne odrzucenie przez lekarzy oraz nierzeczowość relacji.

3 maja 1949 r.:
Pierwszy burmistrz miasta, Meister, składa Gröningowi wizytę w domu Hülsmanna. Sam wybiera z tłumu oczekujących kobietę z objawami paraliżu i prowadzi ją przed Gröninga. Gröning osiąga w przypadku tej kobiety oczywisty sukces. Meister żegna się, jest pod silnym wrażeniem.

3 maja po południu:
Mimo to po południu pierwszy burmistrz miasta przysyła Gröningowi zakaz prowadzenia wszelkiej dalszej działalności uzdrawiającej. Zawiera on pouczenie o możliwości złożenia zażalenia w ciągu trzech tygodni. Stosunki między władzami, Gröningiem i czekającym tłumem, w którym w ciągu minionych tygodni nastąpiły liczne, godne uwagi uzdrowienia, stają się coraz bardziej skomplikowane.

13 maja 1949 r.:
Dopiero dziesięć dni po wydaniu zakazu, który pozornie opiera się na ustawie o naturopraktykach, obowiązującej w Trzeciej Rzeszy, w domu Hülsmanna pojawia się komisja lekarska, która składa się z kierownika szpitali miejskich w Bielefeldzie, profesora dr Wolfa; kierownika sanatoriów Bethel, profesora dr Schorscha; i radcy sanitarnego dr Rainera z Bielefeldu. Ponadto obecni są pierwszy burmistrz miasta Meister i superintendent Kunst. Kunst i Wolf starają się być obiektywni. Całkowicie negatywne stanowisko zajmuje dr Rainer. Oświadcza on: „Moi panowie! Wszystko, co tu panom pokazano, nie jest niczym nowym w naukach medycznych. Przypadki tego rodzaju możemy leczyć z takim samym powodzeniem. Gdy tu przychodzę, to chcę widzieć cuda.” Sojusz medycznych przeciwników Gröninga z bezradnymi władzami wobec poruszającego masy fenomenu Gröninga umacnia się. Gröningowi proponuje się jednak, aby w terminie do 28 czerwca udowodnił swoją sztukę uzdrawiania na przypadkach, które mogą być zweryfikowane klinicznie, we wszystkich klinikach uniwersyteckich w brytyjskiej strefie Niemiec oraz w szpitalu miejskim w Bielefeldzie lub w klinice w Bethel, po uprzednim uzgodnieniu z naczelnymi lekarzami.

W następnych dniach:
Pomimo ustnego i pisemnego powoływania się przez Gröninga i jego otoczenie na zakaz uzdrawiania i wskazywania na bezcelowość czekania, szukający pomocy nie odchodzą sprzed domu Hülsmanna. Następują również trudne do zweryfikowania uzdrowienia, które można wyjaśnić tylko zdalnym oddziaływaniem Gröninga na czekających.

20 maja 1949 r.:
Gröning wyraża gotowość udowodnienia swojej sztuki uzdrawiania w szpitalach miejskich w Bielefeldzie, jednak w czasie jazdy do prof. Wolfa zawraca, wiedziony instynktowną nieufnością wobec pułapek lekarzy. Pewną rolę odgrywa w tym niejaki pan Klemme, którego Gröning uzdrowił. Klemme proponuje Gröningowi, żeby zrezygnował z walki z władzami Herfordu, a zamiast tego rozmawiał z przewodniczącym okręgu, nazwiskiem Drake, w Detmold, którego on dobrze zna.

23 maja 1949 r.:
Do kontaktu z Drake‘m dochodzi w niefortunnych okolicznościach. Wskutek nalegania niejakiego pana Egona Arthura Schmida, który pojawia się nagle w kręgu osób z otoczenia Gröninga i zwie się lektorem, wieczorem przed wizytą u Drake‘a Gröning stawia tak zwaną zdalną diagnozę stanu zdrowia Drake‘a. Zdalne diagnozy Gröninga są bardzo szczególną sprawą, której nie da się wytłumaczyć stosując pojęcia medyczne. Przekonany o sztuce Gröninga, Schmidt przedkłada zdalną diagnozę Drake‘owi. Ten odkrywa w niej kilka błędów. Lekarz urzędowy z Detmold, dr Dyes, jawny przeciwnik Gröninga, który bierze udział w rozmowie, zyskuje przewagę. Oświadcza Gröningowi dosłownie, że może on robić i udowadniać co chce, ale zakaz uzdrawiania nie zostanie uchylony (dr Dyes sam potwierdził tę wypowiedź przed współpracownikiem Revue, prof. dr Fischerem). Słowa Dyes‘a mają zgubny wpływ na dalszy rozwój wypadków. Instynktowna nieufność Gröninga wobec środowiska lekarzy umacnia się ostatecznie, co sprawia, że także z jego strony znalezienie rozsądnego wyjścia z sytuacji staje się niemożliwe. Dr Dyes nie zwrócił Gröningowi uwagi na paragraf dotyczący wyjątków w ustawie o naturopraktykach, zgodnie z którym bez naruszania postanowień ustawy w wyjątkowych przypadkach mogła zostać udzielona specjalna zgoda na prowadzenie praktyki naturoterapeutycznej.

24 maja 1949 r.:
Rozmowa między Gröningiem i burmistrzem miasta Wöhrmannem, przedstawicielem przebywającego na urlopie pierwszego burmistrza Meistera. Po wysłuchaniu wypowiedzi ośmiu świadków Wöhrmann oświadcza wtedy, co następuje: „Gdyby przed domem przy Wilhelmsplatz 7 tysięce ludzi czekało na uzdrowienie, Gröninga nie interesowałaby ta liczba. Uzdrawianie chorych jest sprawą drugorzędną. Jego interesuje tylko zdrowie psychiczne (dusza) i odpuszczenie grzechów. Wszystkie cierpienia fizyczne są drobiazgiem w porównaniu do zdrowia psychicznego.“ Ponieważ Gröning nie odpowiedział na pytanie, czy może również odpuszczać grzechy, Wöhrmann był zupełnie niezadowolony z rozmowy.

7 czerwca 1949 r.:
Ponowna wizyta komisji lekarskiej u Gröninga, w skład której tym razem wchodzą Wöhrmann i radca sanitarny dr Siebert. Pięciogodzinna dyskusja. Utrzymanie zakazu wszelkiej działalności uzdrawiającej. Przedłużenie okresu na ewentualne złożenie zażalenia do 28 lipca. Gröningowi zostaje złożona jeszcze raz znana już oferta, aby udowodnił swoją sztukę uzdrawiania w klinikach i szpitalach. Do tego jednak nie dochodzi na skutek głęboko zakorzenionej nieufności Gröninga. (Prof. dr Fischer, jako pełnomocnik Revue, stwierdza później, że ten brak zaufania nie był nieuzasadniony.)

18/19 czerwca 1949 r.:
Aby uspokoić tysiące chorych, którzy czekają na Gröninga przy Wilhelmsplatz, Wöhrmann czuje się zmuszony do przejściowego złagodzenia zakazu uzdrawiania.

20 czerwca 1949 r.:
Demonstracja oczekujących na uzdrowienie przed ratuszem i mieszkaniem Wöhrmanna. Policja jest bezsilna.

21 czerwca 1949 r.:
Ponowne złagodzenie zakazu.

24 czerwca 1949 r.:
Wraca pierwszy burmistrz Meister i utrzymuje zakaz w mocy. Ponowne demonstracje. Zamieszanie w całej sytuacji jest coraz większe.

25 czerwca 1949 r.:
Gröning udaje się do Hamburga na zaproszenie hamburskiego hurtownika Westphala, u którego złagodził cierpienia z powodu astmy. Ma nadzieję, że tam będzie mógł kontynuować działalność uzdrawiającą. To jednak okazuje się niemożliwe także w Hamburgu.

29 czerwca 1949 r.:
Gröning opuszcza Hamburg i udaje się w nieznanym kierunku w towarzystwie Hülsmanna i jego żony. Znika z oczu opinii publicznej i policji.


Bildlegende:

Chorzy, uzdrowieni przez Gröninga, których odwiedził profesor dr Fischer, zanim sam spotkał się z Gröningiem.Chorzy, uzdrowieni przez Gröninga, których odwiedził profesor dr Fischer, zanim sam spotkał się z Gröningiem:

  1. Chory na nerki pan Klüglich z Bielefeldu żył w ciągłym strachu przed operacją. Nasza relacja opisuje, w jakim stanie zastał go zaangażowany przez Revue prof. Fischer po upływie tygodni od czasu, gdy Gröning na niego oddziaływał.
  2. Córeczka małżeństwa Mendt z Hamburga udowodniła prof. Fischerowi, że efekt Gröninga musi zostać zastosowany w medycynie. Gröning oddziaływał z powodzeniem psychoterapeutycznie na chorobę Heinego-Medina.
  3. Pani Wehmayer. Gdy prof. Fischer ją odwiedził i usłyszał o jej pobytach w szpitalu, był pod silnym wrażeniem oddziaływania Gröninga na odległość i przeżyć, które opowiedział jej mąż (zob. relacja).
  4. Panna Schwerdt opowiedziała prof. Fischerowi opisane w relacji spotkanie z Gröningiem, jak za pomocą kulki ze srebrnego papierka doprowadził ją z powrotem do mężczyzny, którego kochała i jak ich oboje uzdrowił.
  5. Pani W., która w Bielefeldzie prowadzi sklep z rowerami po swoim mężu zmarłym w 1946 roku. Prof. Fischer rozmawiał z lekarką, która przed Gröningiem zajmowała się długotrwałym leczeniem, które, jak się wydawało, nie rokowało powodzenia.
  6. Trzeźwo myślący biznesmen Kargesmeier z Bad Oeynhausen, którego żadna operacja nie uwolniła od dręczącego bólu spowodowanego neuralgią nerwu trójdzielnego. Po zabiegu Gröninga profesor Fischer zastał go zdrowego.
  7. Przy łóżku pani E. siedzi dr Morters, który leczył tę pacjentkę zanim Gröning miał z nią kontakt. Także ten przypadek skłonił Revue, aby przekonać lekarzy kliniki uniwersyteckiej o konieczności przetestowania zdolności Gröninga w warunkach klinicznych, o czym Revue donosi w następnym numerze.

Dokumentarfilm

Film dokumentalny:
„Fenomen
Bruno Gröning”

Terminy wyświetlania w wielu miastach na całym świecie

Grete Häusler-Verlag

Wydawnictwo Grete Häusler: Duży wybór książek, czasopism, CD, DVD i kalendarzy

fwd

Naukowcy dochodzą do głosu: Interesujące aspekty nauki Bruno Gröninga